wtorek, 19 stycznia 2010

Jak u Babci



Dzisiaj pomiędzy przyjęciem mieszkania na Pradze (o mieszkaniu w kolejnym poście) a wizytą u zaprzyjaźnionej pani psycholog na Bielanach, zawędrowałam do Herbaciarni na Kasprowicza (niedaleko stacji Stare Bielany). Wymarznięta rozglądałam się za miejscem, w którym mogłabym spędzić czas pozostały mi do spotkania. Okazało się, że Herbaciarnia to nie sklep a knajpka. Weszłam do środka i ...jakby czas się zatrzymał. Przytulne, ciepłe wnętrze z cudownym, intymnym światłem zachęca, żeby zostać tu dłużej. Usiadłam przy okrągłym stole w salce w głębi lokalu i oczekując na herbatę oraz quiche ze szpinakiem, rozkoszowałam się otoczeniem. Meble jak u mojej babci, na stołach - pod taflą szkła - ręcznie dziergane białe obrusy, świeczki, stylowe lampki, choinka... Idealne wnętrze na złapanie oddechu w taki mroźny, zabiegany dzień... Na pewno będę tu zaglądać częściej. :-)

Brak komentarzy: