Moja
przygoda z rynkiem nieruchomości zaczęła się w 2008 roku. Znajomi poprosili
mnie, żebym – jako architekt – obejrzała z nimi mieszkanie, które chcieli
kupić. Dobrze zrobili – ostudziłam ich początkowy zapał: dużą część powierzchni
mieszkania zajmował długi, ciemny korytarz, okno jednego z pokoi wychodziło na
ścianę budynku naprzeciwko, a całe lokum było w fatalnym stanie technicznym (czytaj: szykujcie
się na duży i kosztowny remont). Oni w efekcie kupili jasne, dwustronne
mieszkanie z balkonem w zielonej okolicy, a ja – zainspirowana postacią
towarzyszącej nam w oględzinach agentki nieruchomości – postanowiłam
aplikować do jednej z warszawskich
agencji pośrednictwa. Ku zadowoleniu późniejszych klientów. Moje „trzeźwe oko”
i umiejętność zobaczenia w mieszkaniu nie tylko ścian i mebli, ale także
możliwości przearanżowania przestrzeni, były dużym atutem. Także gdy wertowali
oferty deweloperów i musieli się zdecydować na mieszkanie na etapie
przysłowiowej „dziury w ziemi”. Wystarczyło przesłać mi pliki z rzutami i
lokalizacją upatrzonego mieszkania na planie budynku, żeby ustrzec się przed
podjęciem decyzji, która - po wprowadzeniu się do wymarzonego M - mogłaby okazać
się brzemienna w skutki. Niestety bowiem wiele nowo projektowanych mieszkań ma
wady wynikające ze złego kształtu i niefortunnie rozplanowanych pomieszczeń. Jak zatem wybrać mieszkanie, w którym
będzie się wygodnie mieszkać?
1. Zwróć uwagę, jak mieszkanie jest
usytuowane względem stron świata. W optymalnym układzie okna pokoju dziennego
wychodzą na Południe, sypialni – na Wschód lub Zachód (tu istotne są osobiste
preferencje – nie każdy lubi budzić się przy promieniach wchodzącego Słońca).
Kuchnia powinna być usytuowana w części wschodniej mieszkania. Dobrze widziana
jest też lokalizacja północna, podobnie jak w przypadku pomieszczeń
pomocniczych, takich jak łazienka, garderoba czy spiżarnia. Dobrze też, jeśli
okna wychodzą przynajmniej na dwie strony świata.
2. Rzut mieszkania zbliżony do kwadratu
jest bardziej ekonomiczny i łatwiejszy do racjonalnego rozplanowania
pomieszczeń niż rzut w kształcie wąskiego prostokąta, rzut nieregularny lub –
nastręczający najwięcej problemów - trójkątny.
3. Wchodząc do mieszkania powinniśmy widzieć
jego najatrakcyjniejszą część – czyli salon. Niefortunne jest ulokowanie drzwi
wejściowych naprzeciwko wejścia do łazienki.
4. Bardzo pożądane jest, aby mieszkanie
było podzielone na strefy – ta nocna, osobista, powinna być oddalona od strefy
dziennej, gościnnej.
5. Pamiętaj, że obecność ścian nośnych wewnątrz
mieszkania uniemożliwi swobodne przearanżowanie układu pomieszczeń. Nie do
ruszenia są też ściany przewodów kominowych i ciągi kanalizacyjne (czyli ten
rejon, przy którym przewidziano WC).
6. Unikaj wąskich, długich korytarzy
(wymagane minimum to 120 cm szerokości, ale w takim przypadku już nie postawisz
tu ani komody, ani tym bardziej szafy). Jeśli taki korytarz przylega do
łazienki i sąsiaduje ze ścianą, za którą jest inne mieszkanie, nie pomogą żadne
zmiany. Zastanów się, czy na pewno chcesz płacić za powierzchnię, która będzie
służyła tylko do komunikacji, lub ewentualnie stanie się domową galerią zdjęć i
obrazów?...
7. Niepraktyczne są również wąskie,
długie pokoje, kolizyjnie otwierające się drzwi do pomieszczeń i zbyt małe
przestrzenie przy otworach drzwiowych i okiennych (ściana szerokości 30 cm za
drzwiami pozwoli na umieszczenie tam regału, a 60 cm – szafy na ubrania).
8. Częstym błędem mieszkań
deweloperskich są niefortunnie rozplanowane ciągi kuchenne – spełniają
wymagania norm, ale nie są dostosowane do potrzeb użytkowników. To jednak na
ogół można naprawić z pomocą projektanta wnętrz.
Wiele błędów
w mieszkaniach oferowanych na rynku deweloperskim można naprawić w ramach zmian
lokatorskich, błędy występujące w
mieszkaniach z rynku wtórnego również są naprawialne, ale wymaga to
ingerencji ekipy budowlanej. Niestety nie wszystkie złe projekty da się
uratować. Podejmując decyzję o kupnie mieszkania warto więc poświęcić trochę
czasu na przeanalizowanie jego planu, lub powierzyć to zadanie zaufanemu
specjaliście. Nie warto przecież płacić za architektoniczny bubel.
arch.
Aleksandra Laudańska, projektantka wnętrz, doradca ds. nieruchomości
alaudanska@gmail.com